Po pierwszym wręcz oszałamiającym spotkaniu z 5.Spotem przyszedł czas opisać coś więcej niż jego kolor i specyfikację techniczną. Rama została zaprojektowana pod Enduro/AM i w zasadzie nic więcej. To znaczy, nic cięższego poza enduro, bo jazda FR mogłaby już być lekką przesadą dla tego roweru, ale jak się później dowiecie, na trasach DH też był testowany. Żeby ułatwić Wam próbę poprawnego odebrania moich odczuć z jazdy, uważam, że warto jest napisać, jakie komponenty zostały użyte do postawienia na nogi, a raczej na koła, ów rower. Amortyzator to MZ jeszcze z tych dobrych czasów. Model Z1 ETA Light. Napęd jest mieszanką najwyższych komponentów SRAMA wraz z Shimano – czyli standard. Użyłem krótkiego mostka i dosyć szerokiej kiery. W całym secie nie mogło też zabraknąć sztycy podsiodłowej z regulowaną wysokością. Opony to sprawa drugorzędna. Czasem jeździłem na lekkich Fat Albertach 2,25, zdarzało się też zakładać ciężkie jak diabli Miniony z podwójnym oplotem. Dla dobrej charakterystyki pracy zawieszenia niezbędne jest, wręcz idealne, ustawienie ciśnienia w damperze. Po paru wycieczkach w końcu udało mi się znaleźć optymalne ciśnienie.
Jazda po płaskim:
Mimo że 5.Spot jest typowym góralem, uważam, że warto napisać parę słów o tym, jak się zachowuje w łagodnym terenie. Pierwsze co się rzuca w oczy to brak jakiekolwiek pompowania podczas normalnego pedałowania w siodle. Rower jest bardzo stabilny, a zawieszenie reaguje tylko na nierówności. Zaznaczam że platforma jest wyłączona i ustawiona na pierwszej, najlżejszej pozycji. Oczywiście, jak wstaniemy i kopniemy mocno w pedały, to zawieszenie się podda. Zwrotność to kolejna mocna strona Turnera, jest przy tym bardzo stabilny i nie ma problemu z opanowaniem go. Jedynym problem jest dosyć wysoka pozycja, która nie sprzyja dłuższym przelotom ze znacznymi prędkościami. Przypominam, że w testowanym egzemplarzu zainstalowany jest krótki mostek. W katalogowej konfiguracji mostek ma długość 90 mm, co powoduje, że pozycja jest bardziej wyciągnięta.
Podjazdy:
Na podjazdach ujawnia się chyba cały potencjał, który tkwi w tym rowerze. Odczucia są proste – rower i jego tylne koło są przyklejone do podłoża podczas pokonywania trudnych technicznie odcinków. Podczas jazdy w górę, np. na korzeniach, nie odczuwamy najmniejszego wpływu pracy zawieszenia na pedałowanie. Ujmując to prostym językiem, Turnerowi jest obce kopanie/cofanie się korb. Jednocześnie, póki siedzimy na siodełku i nasze pedałowanie jest miarowe, nie ma ono wpływu na prace zawieszenia. Uważam także, że przy tak dobrej konstrukcji zawieszenia platforma Pro Pedal upośledza jego prace, robi więcej szkody niż pożytku. W zasadzie przez te parę miesięcy pro pedal był włączony przeze mnie dwa razy na próbę i oba te „incydenty” potwierdziły, że nie miały większego sensu. PRO PEDAL JEST ZBĘDNY. Mimo krótkiego mostka strome podjazdy nie są problemem, łatwo dobrać pozycje i cisnąć pod stromą górkę. Odpowiedni do podjazdów kąt główki (69stopni) ułatwia sprawę. Tak naprawdę bliżej mu do roweru XC niż do FR. W podjazdach pomaga nam także ogromna sztywność boczna zawieszenia. Oprócz geometrii sprzyjającej podjazdom waga roweru jest niska, co niewątpliwie ma wpływ na efektywne pokonywanie kilometrów w górę.
Zjazdy:
Patrząc na kąt główki, który bardziej przypominał mi ten z rowerów krosiarzy, obawiałem się, że na zjazdach nie będzie już tak kolorowo. Na szczęście się pomyliłem. Podczas ostrych zjazdów po wielkich kamieniach, uskokach, korzeniach 5.Spot pokazuje pazur. Jego 140mm skoku jest zupełnie wystarczające, żeby zjechać mocną trasę DH na Czarnej lub trochę zapomnianą i bardzo stromą trasę z Dzikowaca w Boguszowie Gorcach. Wielkich dropów się trochę boi i wygląda na za lekką konstrukcje, ale nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował zrobić paru przelotów. Suport w tym rowerze jest dosyć wysoko. Pozwala to bez obaw przejechać wysokie przeszkody. W porównaniu do konstrukcji o większym skoku (160 – 180mm), Turner jest trochę nerwowy na zjazdach, z głazami o wielkości sprzętu RTV AGD i trzeba się natrudzić, żeby utrzymać obrany tor jazdy. Lecz nawet takie „niedoskonałości” rekompensuje nam zwrotnością i przyczepnością w nie aż tak ciężkim terenie. Jednak porównując konstrukcje o tym samym skoku, 5Spot pozostawia konkurencje daleko w tyle.
Wszystko super, ale czasem trzeba zahamować i wtedy zastanawiasz się, czy pojawią się problemy znane z wielu konstrukcji z pełnym zawieszeniem. Usztywniające się zawieszenie, podskakiwanie na przeszkodach i utrata przyczepności to najczęstsze z nich. Na szczęście David Turner i David Weagle poświęcili ponad rok pracy na perfekcyjne zestrojenie zawieszenia DW-link dla osiągnięcia odpowiedniej charakterystyki pracy. Konstrukcja jest zaprojektowana w taki sposób, że hamowanie nie wpływa w żaden sposób na prace zawieszenia. Tył w ogóle się nie usztywnia, a koło jak przyklejone do podłoża zatrzymuję ridera. W zakrętach jest stabilny i bardzo szybki. Trzeba także pamiętać, że zawieszenie to system DW – Link więc nie jest to kanapowiec reagujący na każde nawet najmniejsze źdźbło trawy, a raczej na impuls, uderzenie.
Rower testowałem na różnych trasach. Singieltraki w Świeradowie Zdroju też znalazły się na liście miejsówek, w których trzeba się pojawić i sprawdzić potencjał Turnera. Test odbywał się w towarzystwie naprawdę zacnych maszyn. Między innymi pojawiło się tam Knolly Delirium, ciężka krowa wyrównująca wszystkie zjazdy. Przystosowana do ciężkiego Enduro i FR. Mimo że za sterami Knolly siedział naprawdę mocny Rider, dla którego 18 kilogramowa maszyna nie jest przeszkodą do osiągania zawrotnych prędkości zarezerwowanych dla rowerów XC, nie był w stanie mi uciec w terenie, gdzie nie ma prostych, a każdy zakręt jest poprzedzony serią innych. Odbywały się tam niemal małe wyścigi na bliżej nieokreślonej długości OS-ach. Mimo mojej słabej kondycji i naprawdę dobrej kondycji i ponad przeciętnych umiejętnościach mojego przeciwnika, Turner siedział cały czas na kole nie odpuszczając nawet na chwilę. Zawsze wychodziłem z założenia, że jedzie zawodnik, a nie rower i byłem wręcz pewny przegranej w tym małym wyścigu, to właśnie rower sprawił że byłem tym lepszym (przynajmniej na tej trasie).
Podsumowując:
5.Spot to uniwersalny rower do czerpania maximum przyjemności z jazdy nie tylko w dół. Wydaje się być świetnym kandydatem do najwszechstronniejszego roweru na jakim jeździłem. Jest lekki, zwrotny, stabilny na podjazdach, pozostawia sporą granicę tolerancji na błędy ridera. Jednocześnie jest świetnym zjazdowcem, który w razie potrzeby połknie sporego dropa i rowerem XC, na którym podjazd jest przyjemny i mniej męczący. Oprócz Enduro ten rower idealnie nadaje się na długie maratony przeprawowe jak Trans Karpatia czy Trans Alp. Da sporo wygody na zjazdach dzięki 140mm skoku, a także na podjazdach nie będzie zostawał w tyle. Jest to na pewno najlepszy wybór na długą wyprawę Enduro, kompromis między fullem ze sporym zawieszeniem i rowerem na długie dystanse.
Wszystko to co piszę, jest jakby przesadzone, ale nie da się tego inaczej napisać, jeżeli rower robi takie wrażenie. Jeżeli nie wierzycie, w to co piszę, to zachęcam do przetestowania właśnie tego egzemplarza podczas najbliższych Zlotów EMTB. Można także umówić się ze mną i sprawdzić możliwości Turnera.
Zloty:
Jesienny Zlot EMTB.pl 2011 – Zawoja 21-23.10.2011
Zlot EMTB dla Cegły i Jana – Czarna Góra 9-11.12.2011
Więcej informacji na temat zlotów na Forum EMTB.pl
https://blog.emtb.pl/forumo/forum-42.html
Trackback URL: https://blog.emtb.pl/turner-5-spot-c-d/trackback/