Okulary Endura Mullet
Endura zdecydowanie nie jest kojarzona jako firma produkująca okulary, a jednak od jakiegoś czasu oferuje szeroki wachlarz okularów do jazdy na rowerze w każdej postaci. My dostaliśmy do testów, jak na portal enduro przystało, model najbardziej heavy-duty z całej gamy produktów, czyli Mullet z soczewkami „light reactive” z otworami wentylacyjnymi.
Wraz z okularami dostajemy bardzo praktyczny, sztywny futerał, który idealnie chroni okulary w czasie kiedy akurat nie mamy ich na nosie. Po wyciągnięciu okularów z futerału, pierwsze co się rzuca w oczy to jaskrawy, zielony kolor (brawa dla Endury, że w końcu zaczęła eksperymentować z kolorami) oraz masywna konstrukcja oprawek. Bardzo masywna stylistyka okularów ewidentnie nawiązuje do produktów konkurencji Oakley Jawbone oraz Jacket. Najwyraźniej projektanci Endury postanowili wzorować się na najlepszych. Taka stylistyka może się podobać lub nie.
Oczywiście najważniejszą częścią okularów są soczewki. W tym przypadku Endura postawiła na technologię „Light Reactive”, czyli nic innego jak soczewki fotochromatyczne, czyli reagujące na zmianę natężenia światła. W teorii powinny być jasne w ciemnym lesie, natomiast po wyjechaniu na słońce same się przyciemniać. Tyle teoria, natomiast w przypadku okularów Endury efekt jest na granicy autosugestii. Na grani w pełnym słońcu wydają się trochę ciemniejsze niż w ciemnym lesie, ale jak już pisałem trudno jest obiektywnie stwierdzić ile w tym naprawdę „Light Reactive”, a ile efektu placebo. W każdym bądź razie soczewki są lekko przyciemnione i pozwalają na komfortową jazdę zarówno w słoneczny letni dzień, jak i wieczorem w ciemnym lesie. W kwestii optyki naprawdę nie ma czego się przyczepić, soczewki są absolutnie pozbawione jakichkolwiek zniekształceń, a widok przez nie jest bardzo ostry i klarowny.
W czasie jazdy Mullety są bardzo wygodne i pomimo dość sporego ciężaru szybko zapominamy, że jedziemy w okularach. Nawet na bardzo ostrych zjazdach się nie zsuwają się z nosa. Zdecydowanie pozytywnie zaskakują jeśli chodzi o zaparowywanie, a właściwie brak tego przykrego zjawiska. Dzięki dodatkowym otworom wentylacyjnym nawet w bardzo wilgotny dzień, na stromym podjeździe możemy się cieszyć klarownym widokiem! Mieliśmy również okazję testować Mullety bez otworów wentylacyjnych, które zdecydowanie bardziej zaparowywały.
Solidne, grube oprawki chronią znakomicie soczewki przed błotem i kamieniami. Ponadto soczewki są naprawdę twarde i pomimo naprawdę ostrego katownia i niezbyt delikatnego obchodzenia się z okularami w trakcie tych kilku miesięcy testów nadal są bez najmniejszej ryski!
Na koniec, musimy przyznać, że Endura zaliczyła naprawdę udany debiut jeśli chodzi o okulary i spokojnie możemy polecić Mullety jako uniwersalne okulary do Enduro. Co prawda fotochrom nie do końca działa, tak jakbyśmy chcieli, ale poza tym jest to produkt jak najbardziej udany i w bardzo atrakcyjnej cenie (199zł) jak na markowe okulary.
Okulary przekazał nam Polski przedstawiciel firmy ENDURA
Zapraszamy również do lektury testów pozostałych produktów marki Endura:
Koszulka Hummvee https://blog.emtb.pl/emtb/news/endura-hummvee-test-koszulki-do-enduro/
Rękawice MT500 https://blog.emtb.pl/emtb/news/test-rekawic-endura-mt-500/
Spodnie Singletrack 3/4 https://blog.emtb.pl/emtb/news/mr-bulletproof-test-spodni-endura-singletrack-34/
Tekst i zdjęcia: Michał Jurewicz