Nadesłano do nas test ramy Nuke Proof Mega. Chłopaki z Enduro From West to East testują sprzęt od paru dobrych miesięcy i pragną się Wami podzielić spostrzeżeniami. Zapraszamy do lektury.
Nazwa marki Nuke Proof wybrzmiewa mocarnie, a co lepsze nie tylko sama nazwa marki taka jest! Również sprzęt, który produkują jest świetny, o czym przekonałem się używając wraz z kumplem ram Nukeproof Mega 2012 oraz paru innych komponentów tej firmy. No, ale chwila, chwila… do podsumowania należałoby przejść na końcu testu…? Eee tam – nie mogłem się powstrzymać!
W ostatnich latach firma zdobyła zaufanie downhillowców, którzy nie oszczędzając modelu Scalp, chwalili je bardzo za świetną pracę zawieszenia i niezawodność. Poszliśmy tym tropem, aby sprawdzić, czy firma wypuściła tylko teoretyczne uzupełnienie swojej linii produkcyjnej, czy może jednak stworzyła ramy, które naprawdę nadają się do prawdziwego Enduro, a jak niektórzy twierdzą również całkiem konkretnego freeride`u.
W całym tym zamieszaniu chodzi o ramę Nuke Proof Mega. Standardowe kształty rur, ładne elementy wykonane na obrabiarkach cnc, piękne spawy oraz bardzo solidne naklejki. Innymi słowy sprzęt, który kojarzy mi się z dawniejszymi czasami, co akurat dla mnie niesie pozytywne skojarzenia. Pisząc o budowie ramy zacznę może od wagi… cóż, ta może nie jest idealna. Ramy, które ujeżdżamy to rozmiar L (przy wzroście 178cm) oraz XL (192cm wzrostu). W rozmiarze L wraz z damperem i osią tylnego koła DT Swiss 12x135mm waży 3595g. Jak wiadomo można lżej, ale z drugiej strony nie widziałem i nie słyszałem nigdy o tym, aby ta rama była awaryjna, co raczej jest dużym plusem. Następną zaletą tej wagi jest super sztywność całej konstrukcji, a dzięki sztywnej osi 12x135mm z tyłu jest ona jeszcze bardziej odczuwalna. Za to, moim zdaniem, konstruktorom należy się medal . Do ramy można zamontować wszystkie rodzaje sterówek, od 1 i 1/8″, poprzez tapered, kończywszy na 1,5″ dzięki główce w standardzie półzintegrowanym 44mm oraz dedykowanym sterom firmy Nukeproof czy też Cane Creek, umożliwiającym taki zabieg. Amortyzator powinien mieć od 150 do180mm skoku, co jest kolejnym wskaźnikiem, że rama jest stworzona nie tylko do enduro, ale również FR. Mufa suportu 73mm z mocowaniem ISCG 05 to już norma w ramach tej kategorii- mało który biker obejdzie się bez napinacza. Kolejnym dużym plusem jest prostarura podsiodłowa, umożliwiająca całkowite schowanie sztycy. Są jednak rzeczy, do których można się przyczepić, na szczęście są to małe detale. Pierwsza z nich to moim zdaniem mocowanie hamulca w standardzie International Standard… po co ciągnąć ten standard, skoro i tak chyba wszystkie nowe hamulce są produkowane w standardzie Post Mount? Chyba nigdy tego nie zrozumiem… Kolejna sprawa to geniusz myśli technicznej z Wysp… chodzi o umiejscowienie przelotki do hamulca tylnego po prawej stronie ramy. Tak wiem, że u nich hamulce są na odwrót, ale mogliby sobie darować i zacząć zachowywać się normalnie :) Ostatnim problemem jaki udało mi się wykryć, to niekompatybilność z niektórymi przerzutkami przednimi. Wycięcie w ramie nad suportem, wbrew pozorom nie sprawia problemów w kontakcie z błotem- nie zbiera się go tam dużo, tak jak na pierwszy rzut oka się wydaje.
Geometria… jakie to piękne slowo. W tym wypadku wartości geometrii ramy również są piękne. Jeśli ktoś jest prawdziwym enduro wyjadaczem, doceni 66 stopni pod główką zapewniające genialne prowadzenie oraz 73 stopnie pod siodłem, dzięki którym nawet najcięższa wspinaczka, nie będzie tak straszna. Rama co prawda nie jest wybitnie krótka, nie mniej jednak poza trudniejszym podrzucaniem przedniego koła, jest naprawdę zwinna.
Wrażenia z jazdy jak zwykle są subiektywną sprawą dla każdego z nas, lecz przyznam się szczerze, że po pierwszych 20km miałem ochotę wyrzucić ją na złom. Totalnie nie pasował mi sposób w jaki trzeba prowadzić rower złożony na Nuke Proof Mega. Na szczęście po tej krótkiej pętelce zrobiliśmy sobie parogodzinną przerwę i następna jazda, była już bardziej obiecująca. Z każdym kolejnym dniem czułem, że ta rama jest fajniejsza, niż do tej pory mi się to wydawało. Zjazdy dzięki 150mm skoku to bajka, szczególnie gdy puścimy wodzę fantazji i damy jej trochę mocniej popracować, bo nie ma co tu kryć, ale ramka została tak zaprojektowana, że genialnie wybiera duuuże rzeczy oraz mniejsze przy dużych prędkościach. Natomiast przy wolnej jeździe, nie jest to super kanapa wygładzająca wszystko, co nie koniecznie każdemu może pasować – mi to nie przeszkadzało. Jest to dość specyficzny sposób działania, lecz gdy już chwilę na niej pojeździmy, bez dwóch zdań zaczniemy go doceniać, nawet gdy na początku byliśmy sceptycznie nastawieni do takiej charakterystyki pracy. Utrzymanie równowagi na technicznych sekcjach, lawirowanie między przeszkodami, skoki – to wszystko nie sprawia nam najmniejszych problemów. Specjalne propsy dla jazdy w bandach, bo jak do tej pory nie wychodziło mi to najlepiej, a na tej ramie udaje mi się to bardzo fajnie. Podjazdy… nie wiem co więcej poza – świetnie – można tutaj napisać. Sprzęt idzie pod górę jak przecinak, a dzięki damperowi z trzema pozycjami Gate, ustawiając odpowiednią, mkniemy pod górę jak na hardtailu. Oczywiście przy dużym nachyleniu stoku musimy trochę się pochylić, jeśli nie mamy widelca z regulacją skoku, ale po takiej korekcie pozycji, rower nie buja na boki i jedzie tam gdzie chcemy bez większego wysiłku.
W komplecie z ramą otrzymujemy damper Rock Shox Monarch RT3, specjalnie zaworowany do tej konstrukcji oraz oś tylnego koła DT Swiss 12x135mm. Podczas zakupu ramy mamy do wyboru trzy wersje kolorystyczne: malowaną żółtą, anodowaną srebrną i anodowaną czarną. Jest jeszcze jedna ważna kwestia- rozmiarówka. Mamy do wyboru 4 rozmiary: S, M, L i XL; co w moim wypadku utrudniło sprawę wyboru odpowiedniego rozmiaru. Przy moich 178cm wzrostu rozmiar L dobrze sprawdza się w typowym enduro, lecz gdy jeździmy zdecydowanie częściej w bikeparkach, a enduro jest dodatkiem, rozmiar M będzie moim zdaniem odpowiedniejszym wyborem.
Na pewno nie jest to rama do której przyzwyczaisz się od razu, tak jak w wypadku niektórych konkurencyjnych ram. Jednak po kilku wycieczkach i poznaniu jej bliżej, nie będziesz zawiedziony, a chyba o to w tym wszystkim chodzi? Szczerze polecam ten sprzęt. Gdy dodamy to tego cenę, za jaką można kupić taką ramę z damperem i osią tylnego koła, od polskiego dystrybutora marki Nuke Proof – firmy Hadronsport.com – jest to jedna z najciekawszych ofert na rynku.
Zachęcamy do śledzenia fanpage Enduro From West to East
Test nadesłany przez chłopaków z Enduro From West to East.