Mamy w końcu pierwsze wieści z Ladakh FR Expedition. Ekipa ma za sobą pierwsze starcie z Himalajami. Celem tej akcji była aklimatyzacja na dużych wysokościach i sprawdzenie sprzętu w boju.
Od razu chłopaki wzbudzili zdziwienie tubylców, gdy kazali wywieźć się z rowerami w sam środek gór na trekingowy szlak. W Ladakhu MTB kojarzy się zwykle z jeżdżeniem rowerem po drogach. Wprawdzie lokalne drogi wija się niczym spagheti i potrafią przekraczać pułap 5000m n.p.m., ale jak wiadomo freeride i szerokie drogi nie idą ze sobą w parze.
Dlatego nasi riderzy wybrali dla siebie wąski, trudny orientacyjnie szlak, przemierzany z rzadka przez karawany osiołków, dźwigających sprzęt zachodnich turystów. Dodatkowo chłopaki nie idąc na łatwiznę sami wystąpili w roli osiołków wnosząc (plecaki po 15kg) i wpychając (rowery po 17kg) cały swój sprzęt na 3 przełęcze o wysokości od 4700 do 5050m n.p.m.
Jednak męka podejścia szybko ulegała zapomnieniu pod wpływem bajecznych widoków i niesamowitych wrażeń ze zjazdu. Podczas tej trzydniowej przeprawy freeriderzy doświadczyli pełnego przeglądu himalajskiej aury – od palącego słońca po zamieć śnieżna.
Teraz ekipa powróciła do swojej bazy w Leh i przygotowuje się do pokonania granicy 6000m n.p.m. Wznoście modły do uśmiechniętego Buddy, żeby góry nie zrobiły się przedwcześnie białe.