Ten artykuł jest jakby dodatkiem do artykułu o koszulce Alpinestars Drop. Oba te produkty są propozycją firmy Alpinestars na luźną koszulkę enduro – jedna jest przeznaczona dla mężczyzn (Drop), druga dla kobiet (Stella Drop). Produkty te są uszyte z tych samych materiałów, o podobnym, luźnym kroju, różnią się jedynie przystosowaniem kroju do innej płci użytkownika. Właściwości i zastosowane rozwiązania są takie same, możecie o nich przeczytać TUTAJ. Ja natomiast żeby się nie pisać drugi raz o tym samym, skupię się na aspektach, które mogą zainteresować damską część czytelniczek, oraz oczywiście na swoich wrażeniach.
Kupowanie w Polsce damskiej odzieży rowerowej jest frustrujące. Ogólnie przyjęty w tym kraju model sprzedaży części rowerowych to sprzedaż wysyłkowa – sklepy zazwyczaj są droższe i większości rzeczy w nich po prostu nie ma. O ile to rozwiązanie sprawdza się całkiem dobrze w przy zakupie opon, korb, czy innych części, to w przypadku ubrań jest trochę trudniej.
Jestem dość drobna i często mam problem z dopasowaniem rozmiaru – XS-ki są czasem na mnie za krótkie, a S-ki zbyt luźne. Więc przed kupnem wolę daną rzecz przymierzyć. Tutaj pozostaje jedynie pytanie – gdzie w Polsce dziewczyny mogą przymierzyć ciuchy na rower? Niestety – prawie nigdzie. W sklepach o profilu rowerowym wybór jest bardzo ograniczony – mam tu na myśli kroje (głównie obcisła lycra), rozmiary (często nie mają na stanie nic poniżej rozmiaru M), no i kolory. Nie wiedzieć czemu producenci odzieży rowerowej uważają, że dziewczyny jeżdżące na rowerze lubią przede wszystkim kolory pastelowe, a zwłaszcza róż i biel. A co z tymi lubiącymi trochę inne klimaty?
Pozostają więc jedynie zakupy przez Internet. I jak tu sobie poradzić z kwestią dobrania rozmiaru? Oczywiście, wszystkie firmy mają tabele z rozmiarówką, ale nie wszystkie są wystarczająco szczegółowe. Niektóre określają rozmiar danego ciucha tylko po jednej zmiennej – np. spodni po rozmiarze w talii, koszulki po rozmiarze w klatce. Trudno wtedy określić czy np. koszulka nie jest za krótka. No i oczywiście oglądając jedynie zdjęcia produktu nie sposób stwierdzić, czy producent faktycznie proponuje produkt stworzony do kobiecej figury, czy po prostu wyprodukował mniejsze rozmiary męskiej kolekcji. Oczywiście można zamówić dany towar, a później go zwrócić, ale jest to dość droga „przymierzalnia”. Ciuchy rowerowe do najtańszych nie należą, wysyłka nie jest za darmo, no i całość trochę trwa, a przecież w międzyczasie trzeba też w czymś jeździć.
Tak czy inaczej – kluczem do udanych zakupów przez Internet jest dobrze opisana rozmiarówka i krój dostosowany do płci użytkownika. O ile to pierwsze łatwo sprawdzić, to z drugim jest trochę gorzej – na zdjęciach mało w sumie widać, jedyne na czym można polegać, to opinie użytkowników. I tu wracamy do meritum.
Miałam przyjemność testować koszulkę Alpinestars i chcę się podzielić swoimi wrażeniami o niej. Zacznijmy od początku – w świetle tegorocznej fali upałów szukałam koszulki, która sprawdzała by się nawet w ukropie – koszulka Stella Drop wyglądała obiecująco. Jedyne co pozostało, to sprawdzić jak wygląda tabela rozmiarów. I tu firma Alpinestars ma pierwszego plusa – tabela bardzo klarowna, szczegółowa i łatwo dobrać rozmiar (http://www.alpinestars.com/cycling/jerseys/stella-drop-jersey.html#.UfvP9xZwW2x). Drugi plus – EMTB.pl testowało zarówno wersję damską jak i męską i od razu było widać że koszulki różnią się nie tylko rozmiarem, ale i krojem, dostosowanym do płci użytkownika. Mówiąc krótko – można śmiało zamawiać przez Internet i nie obawiać się, że zakup okaże się niedopasowany.
Jeśli chodzi o właściwości koszulki damskiej Alpinestars Stella Drop to, jak już pisałam, są takie same jak koszulki męskiej Alpinestars Drop. Są one opisane w artykule, który możecie znaleźć TUTAJ, więc nie będę się powtarzać. Dodam jedynie, że od dawna szukałam lekkiej koszulki na upały i produkt od Alpinestars sprostał wszystkim moim wymaganiom, a nawet je przerósł. Nie tylko znakomicie spisuje się w upały, ale dzięki długiemu, luźnemu krojowi oraz naprawdę błyskawicznym właściowościom schnącym, sprawdza się także gdy słońce zajdzie za chmury i robi się chłodniej. Mówiąc krótko – znakomite rozwiązanie na całodniowe wycieczki po Polsce i Alpach, gdzie rano i wieczorem jet trochę chłodniej, a w dzień potrafi być naprawdę gorąco.
Wrażenia z jazdy są jak na razie świetne – ta koszulka stałą się moją ulubioną, zwłaszcza na lato. Dostępne w niej „ficzery”, czyli ircha do wycierania okularów oraz kieszonka jak na razie niespecjalnie mi się do czegokolwiek przydały, ale też ich obecność mi nie przeszkadza. Raz przewiozłam w niej banknoty – nie zamokły.
Jedyne minus jakiego się na razie dopatrzyłam, to ograniczony wybór kolorystyki koszulki. Damski model jest dostępny tylko w jednej wersji kolorystycznej, więc albo się spodoba, albo nie. Drugą wadą jest to, że materiał z którego jest uszyta koszulka łapie rzep. Kilka razy zaczepiłam o koszulkę rzepem od etui od cyfraka i niestety przez to kilka nitek się zaciągnęło. Tak poza tym to wszystko jest w porządku.
Cena Alpinestars Drop Jersey: 219zł i można ją kupić w Freeridemarket.pl
Więcej kolorów oraz tabelę rozmiarów można zobaczyć TUTAJ.
Dystrybutorem produktów Alpinestars na Polskę jest firma Frace.pl