Endura Singletrack 3/4
Na początku sezonu pod naszą testową strzechę trafił komplet ciuchów Endura: koszulka Humvee, rękawiczki MT500 i szorty Singletrack 3/4. Szkocka marka jest obecna na naszym rynku od dłuższego czasu i zdążyła sobie wyrobić zasłużoną, dobrą opinię w rowerowym środowisku- zwłaszcza w kręgach Enduro testowany model cieszy się niesłabnącą popularnością. W zasadzie na tym moglibyśmy zakończyć artykuł, bo jeśli coś da radę w Enduro, da radę wszędzie:)
Tych bardziej dociekliwych i żądnych sensacyjnych odkryć zapraszamy do lektury testu.
Spodnie dotarły do mnie w ostatniej chwili, początek sezonu mieliśmy już za sobą, ale okres najintensywniejszego katowania wszelkiego sprzętu zbliżał się wielkimi krokami- wakacyjne wyprawy, zawody, codzienne dojazdy do pracy i wszelkie nieprzewidziane sytuacje, kumulują się w tym czasie jak na otwarciu kolejnej Biedronki. Z premedytacją starałem się zakładać je przy każdej możliwej okazji, tak by dać im jak największy wycisk i sprawdzić granice ich wytrzymałości- udało się połowicznie, ale o tym dalej.
Pierwsze wrażenie- SOLIDNE. Daleko im do zwiewności „lajkry”(a fe!) czy innych „lekkich spodenek”. Całość wykonana jest z legendarnej Cordury, która została dodatkowo powleczona warstwą Teflonu w celu zapewnienia lepszej wodoodporności. Długość ¾ wydaje się być optymalnym rozwiązaniem dla głównych spodni rowerowych- w ciepłe dni mamy zapewniony przewiew, a w chłodne kolana są dobrze chronione przed zimnem. Dobrze rozwiązano system mocowania szortów na naszych szacownych czterech literach- zapięcie na dwa guziki, rzepy Velcro regulujące obwód pasa oraz długi rozporek, pozwalają na ich bezproblemowy montaż i demontaż, nawet z ubranymi ochraniaczami. Dodatkowym udogodnieniem jest system Clickfast, pozwalający na dopięcie wewnętrznych spodenek Endura z wkładką. Producent zadbał również o odpowiednie rozmieszczenie i zabezpieczenie ekwipunku przewożonego w kieszeniach, i tak: mamy po dwie standardowe kieszenie z przodu, pod lewą znajduje się jeszcze jedna zapinana na zamek, w połowie ud, lekko z tyłu mamy kolejne dwie kieszenie zabezpieczone rzepami. Ciekawie i sprytnie rozwiązano zabezpieczenie przednich kieszeni- zamiast rzepów wszyto po dwa okrągłe magnesiki, które mają wystarczającą siłę by utrzymać w ryzach chcący zwiedzić okolicę telefon, a gdy sięgamy po niego ruch jest naturalny jak w wypadku zwykłej kieszeni.
Jak na tak wypasione spodnie nie mogło zabraknąć standardu w dzisiejszych czasach, czyli klimatyzacji. Gdy zrobi nam się zbyt ciepło wystarczy rozpiąć boczne panele wentylacyjne, uzbrojone w siateczkę przeciwko nieproszonym pasażerom na gapę.
Test rozpoczął się tradycyjnie od kilku wypadów na Ślężę, Wrocławskie „Kili” i Kozanowskie Single. Potem miały coraz trudniej, towarzyszyły mi podczas każdych zawodów EMTB Enduro, weekendowych wyjazdów oraz codziennych dojazdów i pracy w serwisie rowerowym. Materiał, z którego uszyto spodnie nie na darmo obrósł już legendą, mimo moich usilnych prób nie udało mi się w żadnym miejscu go uszkodzić. Podwójne i potrójne szwy też robią robotę- wciąż wyglądają jak nowe, zero sterczących nitek, rozłażenia się czy prucia. Przy tym trzeba pamiętać, że spodnie są w ciągłym, niemal codziennym, użytkowaniu od pół roku. Nogawki są wystarczająco obszerne, nie krępują ruchów i są świetnie skrojone. Bez problemu mieszczą się pod nimi ochraniacze, ale podczas zakładania łatwiej jest najpierw ubrać ochraniacze, a potem spodnie. System zapinania na dwa guziki zdawał egzamin przez cztery miesiące, teraz przydałoby się wspomóc go lekkim paskiem- podczas mocnego zgięcia lubią się rozpiąć(Nie, nie utyłem:) ). Podczas jazdy stabilnie trzymają się pod naszymi szacownymi czterema literami, nie powodując żadnych dyskomfortów, jest to o tyle ważne, że sporo potencjalnych nabywców(w tym autor) nie śmiga w bokserkach/spodenkach z wkładką i brak obcierających krawędzi jest kluczowa. Teraz czas na kwestie zdolności transportowych Singletrack`ów. Magnesy zamykające kieszenie zasługują na oklaski i nagrody, działają świetnie, a po wyciągnięciu dłoni przyjemnie klikają, dając nam pewność, że luki bagażowe są zamknięte i możemy lecieć. Zamykana na zamek kieszonka wewnątrz lewej kieszeni ma swoje niewątpliwe zalety, ale niestety brak jej czegoś co pozwoliłoby pewnie chwycić suwak- tasiemka, sznureczek, dłuższy języczek, a tak musimy, zwłaszcza w rękawiczkach, trochę się nagimnastykować. Przy intuicyjnej łatwości obsługi reszty spodni, jest to lekki zgrzyt, na szczęście możliwy do poprawienia we własnym zakresie. Luki bagażowe na udach świetnie sprawdziły się jako mapniki, skrzynki narzędziowe, pojemniki na śmieci, zdjęte rękawiczki, pokrowce na okulary i… pojemniki na rolki taśmy znane Wam z serii EMTB Enduro:) Wspólną cechą wszystkich kieszeni w Singletrack`ach jest głębokość. One nie są głębokie lub bardzo głębokie, śmiało można je nazwać przepastnymi. Do środka spokojnie meldujemy całą dłoń ponad nadgarstek. Na koniec kwestia wentylacji i komfortu termicznego ogólnie. Przede wszystkim, ich domeną nie jest jazda w bardzo wysokich temperaturach, natomiast wyśmienicie sprawdzają się w klimacie umiarkowanym, czyli takim, jaki panuje u nas w Polsce, gdzie nad bardzo gorącymi dniami przeważają umiarkowane lub chłodne. Według mnie maksymalna temperatura zewnętrzna dla tych spodni to ok. 25-27 °C. Powyżej, nawet z otwartymi panelami wentylacyjnymi, będzie nam zwyczajnie gorąco. Myślę, że jest to jednak kompromis, który rekompensuje świetna ochrona i odporność spodni.
Podsumowując Endura bazując na swoim bogatym doświadczeniu, stworzyła w mojej opinii spodnie niemal bez wad, jakby stworzone do Enduro. Są solidne, dobrze wykonane i funkcjonalne- trzy cechy, które decydują o tym, czy podczas górskiej wyrypy Enduro będą naszym kumplem czy kulą u nogi. Nie polecałbym ich może na wypad do Włoch czy Hiszpanii, ale jeśli większość sezonu spędzasz na swoim podwórku i w okolicach, możesz śmiało zaufać spodniom Endura Singletrack.
Spodnie do testu przekazała nam firma Endura Ltd Polska
Zapraszamy również do lektury testów pozostałych produktów marki Endura:
Koszulka Hummvee https://blog.emtb.pl/emtb/news/endura-hummvee-test-koszulki-do-enduro/
Okulary Mullet https://blog.emtb.pl/emtb/news/zabie-oczy-okulary-endura-mullet/
Rękawice MT500 https://blog.emtb.pl/emtb/news/test-rekawic-endura-mt-500/
Test: Mateusz Tymoszyk