Rowerowe szaleństwo zwane jako Bike Week Szklarska Poręba dobiegło końca, a wraz z nim ostatnia w tym sezonie edycja EMTB Enduro. Zawodnicy już odpoczywają w domach albo na urlopach, a my, organizatorzy, możemy oficjalnie stwierdzić – znowu udało się nam wszystkich zaskoczyć. A w końcu to w Enduro jest najważniejsze – żeby było ciekawie i z wyzwaniem.
Zabawa zaczęła się bardzo szybko, bo już na dojazdówce na oes pierwszy. Właściwie dojazdówka to nie jest odpowiednia nazwa, bo jechać się dało na samym początku, a reszta to było przedzieranie się przez las z rowerem na plecach. Na najbardziej stromym odcinku zostawiliśmy niespodziankę – anteny mierzące czas. Tak z ciekawości, żeby zobaczyć jakie będzie tempo na podejściu. Część zawodników przejrzała nasze plany, część podchodziła nieświadomie. Najszybsi byli Tomasz Kupczyk i Elżbieta Figura – szacun dla nich.
A cały ten wysiłek nie był oczywiście na marne – na końcu podejścia na zawodników czekał jeden z najdłuższych i najciekawszych oesów w historii EMTB Enduro. Jego pierwszy kilometr to właściwie jeden wielki rock garden, który wymaga doskonałych umiejętności technicznych i nieźle wypompowuje zarówno ręce jak i nogi. Z niego wypada się na wąskie, leśne single, które wyciskają resztki sił z riderów. Do tego dochodzą sekcje niespodzianki – zdradzieckie cieki wodne, dziury, czy przeprawy przez rzekę. Łącznie 4,5 km długości i 470 m przewyższenia – czyli nie lada wyzwanie i świetna zabawa. Nawet najszybszy na tym OSie Robert Piekara potrzebował na jego pokonanie 11 minut i 30 sekund. Najwolniejszy dojechał na metę w 1 h 6 minut, ale walczył po drodze z awariami i aż 3 kapciami. A na koniec otrzepał się, pojechał dalej i ukończył całe zawody. Taka motywacja jest niezbędna na tak wymagającej trasie.
Widać to było po wynikach. Wystartowało 101 osób, do mety dojechali prawie wszyscy – 97 osób. Nikt nie rezygnował z powodu zmęczenia – po prostu sprzęt im nie wytrzymał trudów oesu pierwszego. Kolejne oesy były może krótsze, ale równie wymagające. Niezwykle różnorodne i z różnymi niespodziankami w postaci wąskich przesmyków między kamieniami czy drzewami, sypkimi ściankami i ciasnymi nawrotami.
Na nich Robert Piekara nie pozostawił złudzeń przeciwnikom, wygrywając wszystko, co było do wygrania. Zsumowało się to na koniec dnia do blisko 2 minut przewagi nad drugim Krystianem Białką. Na kolejnych miejscach walka była już bardziej wyrównana – między trzecim (klasyfikacja OPEN) Robertem Kwaśnym, a czwartym Michałem Martyką była raptem sekunda różnicy. Przy łącznym czasie jazdy 28 minut pokazuje to jak mało potrafi decydować o podium. W klasyfikacji kobiet bezkonkurencyjna była jak zwykle Iwona Czyszczoń z przewagą ponad pięciu minut. Ale młodsze pokolenie zaczyna jej deptać po piętach. Elżbieta Figura straciłaby do niej niecałą minutę, gdyby nie kara za jechanie bez kasku na dojazdówce.
Na podium stanęli:
Mężczyźni Elita:
1. Robert Piekara – Kross Rowerowe Podhale Skład
2. Krystian Białka – 2B ENDURO TEAM
3. Michał Martyka – Antidotebikes/Goodbike.com.pl
Mężczyźni Masters:
1. Roman Kwaśny – 2B ENDURO TEAM
2. Józef Borowiec – 2B ENDURO TEAM
3. Jacek Zawada – Lubię Przylaszczki
Mężczyźni Junior:
1. Jakub Ratajczak – Born 2 bike
2. Tomasz Zawada – Enduro Jawor
3. Jiri Becka – trail-guide.cz
Kobiety Elita:
1. Iwona Czyszczoń – Eskimoo Racing
2. Joanna Światłoń – Eskimoo Racing
3. Marta Smolarska
Kobiety Masters:
1. Joanna Sobieralska – KNURŚWINY
Kobiety Junior:
1. Paulina Orłowska – F2K team
Teamy
1. 2B ENDURO TEAM
2. KNURŚWINY
3. Eskimoo Racing
Pełne wyniki można pobrać TUTAJ.
Wszystkim zwycięzcom gratulujemy – co roku pokazujecie wszystkim, że można szybciej. Szczególny szacun dla Marcina Motyki, który po kontuzji miesiąc temu w Mieroszowie jechał w ortezie, a i tak był 4. w swojej kategorii. Grunt to motywacja.
Wszystkim zawodnikom dziękujemy za start – daliście z siebie wszystko. W końcu zawody EMTB Enduro to nie tylko urywanie sekund. To przede wszystkim wyzwanie, walka z samym sobą i przygoda. Cieszymy się, że próbujecie się zmierzyć z naszymi zawodami i tym samym z szalonymi pomysłami na ścianki, rock gardeny, rzeczne przeprawy i inne niespodzianki, które zostawiamy wam na trasie. Razem sprawdzamy co jeszcze jest możliwe i przesuwamy kolejne granice! Zapraszamy oczywiście na nasze zawody w przyszłym roku – możecie być pewni, że przygotujemy dla was coś naprawdę specjalnego!
Sponsorzy