Powiadają, że powietrze w Krakowie nie jest złe, trzeba je tylko dobrze pogryźć. Są nawet tacy co do przebijania się przez jego „najgęstszość” stosują maczety. Ale to wcale nie problem jedynie miasta królów. Nowy Sącz, Tarnów czy nawet Sucha Beskidzka lub Zakopane zmagają się z podobnym kłopotem. W zasadzie problem występuje w każdym mieście choć rzeczywiście Kraków przoduje.
Pracując jako kurier rowerowy spędzam około 40 godzin tygodniowo na krakowskich ulicach, jeżeli dodać do tego okres grzewczy to mamy wymarzone warunki do testu. Na ulicach widywałem pełen przekrój rozwiązań, od chustki czy szalika zakrywającego usta przez maseczki przeciwpyłowe BHP lub chirurgiczne, po maski chemiczne z prawdziwego zdarzenia. Jednak tylko to ostatnie rozwiązanie zapewniało rzeczywistą ochronę z powodu składnika który filtruje. Jest nim węgiel aktywny, który obejrzany pod mikroskopem ma bardzo porowatą strukturę przez co doskonale adsorbuje wszelkie zanieczyszczenia (tak, to ten sam co używany w przypadku zatruć gastrycznych, wtedy ma neutralizować mikroorganizmy).
Stosowane przez wielu maseczki przeciwpyłowe filtrują co najwyżej gruby pył który i tak zostałby wyłapany przez nasz nos. Problemem jest tzw. pył PM10 oraz PM2.5 (o średnicy cząstek mniejszej niż 10 oraz 2.5 mikrometra) które przedostają się z płuc do krwi. Poza tym mamy jeszcze benzopireny oraz inne węglowodory aromatyczne, tlenki azotu i siarki oraz ozon i trochę innych trucizn. Nawet nie trzeba palic papierosów.
Maska RZ wykonana jest z neoprenu, a za filtrowanie powietrza odpowiada wymienna wewnętrzna wkładka z warstwą węgla aktywnego, który ma pochłaniać zanieczyszczenia. Wkładka „obejmuje” okolice ust i policzki filtrując powietrze wciągane do płuc. Wydech wydostaje się zaworami zwrotnymi umieszczonymi z przodu.
Nie chciałem wyglądać jak żołnierz podczas ataku chemicznego czy mr White podczas „gotowania mety”, dlatego Maska RZ zwróciła moją uwagę. Wreszcie ktoś przyłożył wagę do stylistyki i środowiska w jakim będzie użytkowana. Założenie maski na twarz jest wygodne, zapina się ją na szyi rzepem. Znalazło się nawet miejsce na małą kieszonkę na odtwarzacz MP3. Do kształtu nosa maskę dopasowujemy przy pomocy zginanej blaszki, która jest wystarczająco gruba by nie stracić swojego kształtu po zgnieceniu w torbie. Maskę można jednym ruchem zsunąć na szyję gdy chcemy odebrać telefon czy wejść do banku i nie zostać rzuceni na ziemię przez ochroniarza.
Teraz najważniejsze – jak się jeździ.
Po założeniu maski czujemy lekki opór przy oddychaniu, ale trudno spodziewać się czegoś innego. Opór wskazuje na to że powietrze przechodzi przez filtr. Trzeba nauczyć się robienia dłuższych wdechów by jazda była komfortowa. Spokojna jazda po mieście nie powoduje uczucia duszności, gdy jednak zachce nam się ścigać spod świateł z dostawcą pizzy wymiana powietrza w płucach zacznie być uciążliwa, trzeba więc hamować swój testosteron. Problemem okazała się natomiast jazda przy temperaturach około -10*. Wydychane wilgotne powietrze, mimo zaworów zwrotnych, częściowo przechodzi też przez wkładkę węglową natychmiast skraplając się. Efektem jest zauważalny wzrost oporu przy oddychaniu. Pewnym kłopotem jest też jazda w pozycji mocno pochylonej na rowerze szosowym. Głowa jest wtedy zadarta i maska ma tendencje do lekkiego zsuwania się.
Czy działa? Próbowałem dowiedzieć się czy da się wykonać odpowiednie testy skuteczności na podstawie badań krwi czy płuc ale okazało się to co najmniej skomplikowane. Skupiłem się wiec na odczuciach. Dotychczas zdarzało mi się mimowolnie kaszleć i odchrząkiwać po pracy, w dni gdy jakość powietrza określana była już jako „bardzo zła” a zawartość PM10 wynosiła miedzy 500% a 1000% normy (i innych zapewne podobnie) codziennością było drapanie w gardle. Zastosowanie maski rozwiązało problem. Osłabiło się również poznawanie krakowskich autobusów „na węch”, co dowodzi działania węgla aktywnego. Trudno mi wprawdzie uwierzyć w deklarowane przez producenta 99.9% skuteczności filtrowania (zwłaszcza że maska nigdy nie będzie idealnie szczelna) jednak empirycznie przekonałem się że produkt spełnia pokładane w nim oczekiwania.
Podsumowując – RZ mask w pewnym stopniu obniża komfort oddychania i trzeba się do niej przyzwyczaić. Musimy odpuścić sprinty, treningi czy jazdę do pracy/uczelni na ostatnią chwilę. Jednak sezon zimowy to czas kiedy wartości „smogowe” zwyżkują nie tylko w Krakowie warto więc poświęcić odrobinę swojego komfortu (i honoru by dać się wyprzedzić dostawcy pizzy) by móc bez pochrząkiwania (czy okrzyków „hańba!”) obejrzeć sztukę w teatrze, a w przyszłości uchronić się przed chorobami płuc czy nawet nowotworami.
Drobne wyjaśnienia odniesień:
-maczeta: narzędzie samoobrony i wyjaśniania nieporozumień powszechnie stosowane przez prymitywną ludność zamieszkującą odległe dzielnice Krakowa.
-mr White: chemik produkujący metaamfetaminę z doskonałego serialu Breaking Bad
-„hańba!” – akcja oburzonych śmielszą sceną widzów w teatrze Starym gdy wznosili podczas seansu takie właśnie okrzyki, Youtube zawiera odpowiednie filmy z tego zdarzenia.
Test maski dzięki uprzejmości http://www.rzmask.pl