Regulowane sztyce bezsprzecznie są tym elementem roweru, który w ciągu ostatnich kilku lat najbardziej zrewolucjonizował jazdę w terenie- zwłaszcza enduro. Zalety płynące z możliwości obniżenia siodła przed technicznym odcinkiem, są oczywiste dla każdego. Regulowane sztyce umożliwiły zmianę wysokości siodła w trakcie jazdy, co się okazało zupełnie nową jakością w jeździe na rowerze.
Pierwsze na rynku modele niestety nie uniknęły chorób wieku dziecięcego- były drogie, ciężkie i awaryjne. Jednak po kilku latach starań producentów, mamy obecnie na rynku całkiem spory wybór sztyc regulowanych, a większość z nich obsługiwana jest za pomocą manetki. Całkiem niedawno, na łamach emtb.pl przygotowaliśmy dla was przegląd dostępnych na rynku modeli. Obecne konstrukcje stają się co raz lżejsze i sprawniejsze, a przede wszystkim co raz tańsze. Prezentowana sztyca hiszpańskiej firmy El Gallo jest jednym z najtańszych na rynku sztyc regulowanych (katalogowo 590zł)- czy wraz z przystępną ceną idzie jakość i ergonomia?
Zapraszamy do lektury!
KONSTRUKCJA
Testowany egzemplarz El Gallo ma 95mm skoku zamiast deklarowanych 100mm. 5mm może nie robić wielkiej różnicy, co nie zmienia faktu, że producent powinien podawać rzeczywiste parametry! Takie nieścisłości zdecydowanie rozczarowują już na wstępie.
Sztyca jest dostępna w tylko jednym rozmiarze 27,2mm + ewentualne adaptery do innych średnic. Adaptery, które dostajemy ze sztycą mają 6cm długości. W większości ram wystarczy, ale przed zakupem warto sprawdzić jaką minimalną długość sztycy w ramie zaleca producent i w razie czego uśmiechnąć się do znajomego tokarza:)
Zasada działania sztycy El Gallo jest bardzo prosta. Mechanizm blokujący to po prostu zwykły trzpień wchodzący w otwór wewnętrznej rurki sztycy, natomiast za podnoszenie się siodła odpowiada najzwyklejsza stalowa spreżyna. Trzepień jest „sterowany” manetką na kierownicy za pośrednictwem zwykłej linki przerzutkowej.
Wykonanie sztycy jest staranne i całość wygląda całkiem dobrze. Jednak jeden element potrafi popsuć całe wizualne wrażenie – ochronny neopren, który nie dość, że wygląda nie najlepiej to ma jeszcze tendencję do zsuwania się- użytkownicy zalecają zastąpienie go gumową harmonijką z przedniego amortyzatora Simson.
Zdecydowanie na plus jest całkiem wygodne jarzmo, które dzięki sprytnej sprężynce bardzo ułatwia montaż i regulację siodła.
Manetka jest kopią konstrukcji znanej z Joplinów firmy Crank Brothers. Jej bardzo prosta i toporna konstrukcja jest niezawodna, ale ergonomia kuleje-dźwigienka zbyt odstaje od kierownicy i wymaga zbyt dużego wychylenia – spokojnie można było wymyśleć coś lepszego.
WRAŻENIA Z JAZDY
Zanim jeszcze wyjechała z warsztatu, na jaw wyszedł problem z podnoszeniem się na maksymalną wysokość. Okazało się, że był on spowodowany zwijającą się gumową osłoną sprężyny. Po jej zdjęciu sztyca zaczęła działać szybko i skutecznie. El Gallo przez pierwszy miesiąc działała bez zarzutu, będąc zupełnie „niezauważalną” częścią w rowerze. Jedynie siła, z jaką trzeba było cisnąć manetkę aby odblokować sztycę, była zdecydowanie za duża.
Po miesiącu jazdy z El Gallo, w trakcie jazdy po świeradowskich single trackach, naciskam manetkę aby podnieść siodło… i nic się nie dzieje. Zatrzymuję się aby sprawdzić co się stało i po chwili wszystko jest jasne – zerwana linka tuż za trzpieniem blokującym sztyce. Linka przetarła się dokładnie w miejscu gdzie wychodzi ze sztycy i zakręca pod kątem prostym wokół trzpienia z rolką- ma ona zbyt małą średnicę i linka zamiast ślizgać się po niej, załamuje się znacznie zwiększając opór działania całego zestawu. Jakby tego było mało to przełożenie skróconej link przez ten element w warunkach polowych graniczy z cudem. Plusem jest to, że można „ręcznie” zablokować trzpień w pozycji „wysokie siodło” o wrócić do domu. Trzeba uczciwie przyznać, że prowadzenie linki przy wyjściu ze sztycy zostało fatalnie zaprojektowane. Jednak można to bardzo łatwo samemu poprawić. Oczywiście instrukcja jak to zrobić znajdziecie poniżej.
PODSUMOWANIE
Sztyca El Gallo nie należy do specjalnie wyrafinowanych produktów, ale dzięki swojej prostocie ma niezaprzeczalnie sporo zalet. Niewątpliwie najważniejszą jest korzystna cena, dzięki czemu sztyca El Gallo ma szansę zostać w przeciągu tego sezonu najpopularniejszą regulowaną sztycą na rynku- w swojej kategorii cenowej właściwie nie ma konkurencji. Prostota konstrukcji oznacza również, że jest mniej rzeczy które mogą się zepsuć, a w sytuacji awaryjnej zawsze można zablokować sztyce na wybranej wysokości kontynuować jazdę.
Niestety El Gallo nie uniknęło paru punktów, które są ewidentnie do poprawy. Skok mniejszy niż deklarowany w specyfikacji, fatalnie wyglądający neopren czy bardzo niefortunne prowadzenie linki są zdecydowanie słabymi stronami tego produktu. Minusem jest też konieczność używania adapterów przy ramach, które wymagają większej średnicy sztycy niż 27,2mm.
Pomimo swoich wad i tak jest zdecydowanie lepsza niż brak regulowanej sztycy! Szczególnie, że największą wadę jaką jest prowadzenie linki, można bardzo łatwo poprawić we własnym zakresie. Komfort jazdy z regulowaną sztycą jest na tyle znaczący, że o tych paru niedociągnięciach bardzo szybko zapomnimy. Za 590zł jest to produkt godny polecenia.
Sztycę udostępnił polski dystrybutor produktów El Gallo, firma 4mtbshop.pl
NAPRAWIAMY TO CO PRODUCENT ZEPSUŁ
Po opisanej wyżej awarii polegającej na przetarciu się linki w felernym miejscu wyjścia ze sztycy, zaczęliśmy się zastanawiać w jaki sposób można to poprawić. Rozwiązanie okazało się bardzo proste. Wystarczy zamiast przekładania linki przez fabryczny element użyć standardowej fajki od hamulców V-Brake! Rozwiązanie banalnie proste, wymagające tylko wywiercenia jednego otworu. Tyle tytułem wstępu- zabieramy się do pracy!
- Do całej operacji nie musimy nawet wyciągać sztycy z roweru. Wystarczy tylko odkręcić czerwony element, do którego wchodzi linka. Po odkręceniu trzeba go mocno pociągnąć aby wyszedł razem z trzpieniem, który blokuje wysokość sztycy. Jeśli mamy problem z wyciągnięciem całego ustrojstwa, warto poluzować śrubę ściskającą obejmę na sztycy oraz lekko docisnąć siodło.
- Ściągamy trzpień z linki. W tym celu odkręcamy imbusem 2mm śrubkę w trzpieniu i wyciągamy linkę.
- Rozkładamy cały element blokujący, który się składa z 3 elementów: trzpień, sprężynka, czerwony element z nakrętką.
- Teraz musimy się pozbyć felernego trzpienia na którym linka zakręca pod kątem prostym. W tym celu cały element mocujemy w imadle i delikatnie wybijamy za pomocą punktaka/gwoździa/śruby/itp. trzepień. UWAGA: Wybijamy uderzając w trzpień od strony z której ma mniejszą średnice.
- W tej chwili powinniśmy mieć już wszystkie części osobno. Okazało się, że czerwony element składa się z czerwonej zakrętki, srebrnej tulejki, czerwonego „kolanka” i trzpienia z rolką(tutaj dokładnie widać jak małą ma średnicę w stosunku to grubości linki), który to wszystko łączył.
- Montujemy w imadle czerwone kolanko, tak aby móc wywiercić dziurę w tylnej ścianie tego elementu. Średnica wiertła 5.5mm jest idealnie spasowana z fajką od V’ki.
- Gdy mamy już wywiercony otwór, wystarczy wszystko poskładać w całość. Przeciągamy linkę przez manetkę, pancerze, fajkę od V’ki, nowo wywiercony otwór w czerwonym elemencie, czerwoną nakrętkę, srebrną tuleję, sprężynkę i w końcu w główny trzpień blokujący. Linkę blokujemy wkręcając śrubkę w trzpieniu.
UWAGA 1: śrubkę blokującą linkę trzeba dokręcić bardzo mocno.
UWAGA 2: jeśli montujemy nową linkę to skracamy ją tak bez problemu ją przełożyć przez wszystkie wyżej wymienione elementy i został mały luz pomiędzy nimi.
UWAGA 3: wkładając nową linkę trzeba maksymalnie wkręcić śrubę regulacyjną w manetce. - Wszystko wkręcamy z powrotem w sztycę, dokręcamy śrubę na obejmie i regulujemy naciąg linki przy manetce.
- Prz okazji możemy przesmarować cały mechanizm smarem silikonowym odpornym na działanie wody.
Dzięki powyższej przeróbce sztyca El Gallo nabiera nowego życia. Sztyca działa znacznie sprawniej, manetka chodzi zdecydowanie lżej, linka jest trwalsza, a przy tym całość jest bardziej odporna na błoto – same plusy. Po naszym modzie jeździmy już ponad miesiąc i jak na razie El Gallo sprawuje się bez zarzutu.