Dzisiaj opiszę trasę, która mogłaby być bezsprzecznie najlepszą trasą enduro w Polsce. Całość to rewelacyjne ścieżka, czasami singiel, czasami lita skała, usiana co jakiś czas technicznymi sekcjami. Nie za płasko, nie za stromo. Zapewnia przejazd na naprawdę dużej wysokości i gwarantuje zapierające dech w piersiach widoki na kotły polodowcowe. Jakby tego było mało to jest ostatnio jest odnawiana, przez co staje się co raz bardziej przejezdna.
Część z Was na pewno już się domyśliła, dlaczego na początku wspomniałem, że będę pisał o trasie, która “mogłaby być”, a niestety nie jest najlepszą trasą enduro w naszym kraju. Niestety jest położona w Karkonoskim Parku Narodowym. No i jak to w parkach narodowych zazwyczaj bywa, jest zakaz jazdy rowerem.
Ostatnio na Facebooku natknąłem się na długą i burzliwą dyskusję na temat modernizacji tzw. Ścieżki nad reglami na odcinku przy Śnieżnych Kotłach. Duża część osób narzekała, że KPN remontując ten szlak niszczy unikalny klimat tego miejsca i nowa forma ścieżki jest po prostu nudna dla piechurów. Patrząc na zdjęcia z perspektywy enduro ridera wyglądało to na długo wyczekiwaną możliwość bardzo fajnego dojazdu do jednego z najpiękniejszych miejsc w polskich górach. Praktycznie natychmiast postanowiłem wybrać się na zwiad, aby przekonać się na własnej skórze jak to tak naprawdę teraz wygląda oraz ocenić pod kątem rowerowym.
W tym miejscu pewnie wszystkich zdziwię, ale wybrałem się na wycieczkę “z buta”. No cóż, zakaz jest zakazem i nie chciało mi się po prostu ryzykować kolejnej pogadanki ze strażnikami parku narodowego. Zaplanowałem sobie przejście od Wodospadu Kamieńczyk aż do Czarnego Kotła.
Ścieżka nad reglami w ostatnich latach rzeczywiście przechodziło stopniową modernizację. Na chwilę obecną rzeczywiście zdecydowana większość na wyżej wspomnianym odcinku przypomina ułożony w wielkich kamlotów chodnik. Co prawda chwilowo KPN można posądzać o brak zdecydowania, ponieważ łatwe fragmenty zrobił jeszcze łatwiejsze. Natomiast największe hardcory wymagające przeskakiwania z kamienia na kamień nadal są nieruszone (w połowie odcinka pomiędzy Schroniskiem pod Łabskim Szczytem na Śnieżnymi Kotłami). Jednak podejrzewam, że może to być po prostu pewien stan przejściowy do czasu całkowitego zakończenia prac.
Wyremontowana część w porównaniu do wersji przed remontem jest zdecydowanie nudniejsza dla piechura, ale za to mogłaby się naprawdę dobrze nadawać jako trasa udostępniona do jazdy rowerem. Wychodzi na to, że Karkonoski Park Narodowy paradoksalnie buduje “trasy rowerowe”, jednocześnie utrzymując praktycznie całkowity zakaz jazdy rowerem na tych terenach.
Jednak kto wie, może jak już skończą remont ścieżki nad reglami na całej długości, to może będziesz szansa na jej udostępnienie dla rowerzystów? Pewnie jest to marzenie ściętej głowy, ale trasa ta byłaby jedną z najlepszych do wspólnego korzystania przez pieszych i rowerzystów. Nie jest za stroma, uniemożliwia rozwijanie rowerem dużych prędkości oraz ma optymalną szerokość. Jest za wąska aby dało się wyprzedzić pieszego pełną prędkością, jednak jest na tyle szeroka że zwalniając można bezproblemowo się minąć.
Mam nadzieję, że za te kilka lat dokładnie tak będzie. Chociaż jak na razie działania Karkonoskiego Parku Narodowego są zgoła odwrotne. Jeszcze niedawno było udostępnione kilka tras rowerowych na terenie parku, np. na Halę Szrenicką i do Schroniska pod Łabskim Szczytem. Niestety wszystkie zostały zdelegalizowane. Co ciekawe, to z tego co się dowiedziałem od osób w KPN to było to działanie na wniosek miasta Szklarska Poręba. Było to ponoć spowodowane dużą ilością wypadków rowerzystów z pieszymi. Niestety nie udało mi się dotrzeć do jakiś statystyk na ten temat. Jednak trzeba przyznać, że wszystkie dostępne wtedy trasy rowerowe były to odcinki bardzo wysokiego ryzyka. Szerokie utwardzone drogi, bardzo strome i zatłoczone. Idiotów nie potrafiących wspólnie korzystać z dostępnych szlaków zarówno wśród rowerzystów jak i pieszych nie brakuje. Jednak przy odrobinie dobrej woli można było ten problem rozwiązać inaczej niż likwidując ostatnie legalne trasy rowerowe pozwalające wjechać wysoko w góry.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, dlaczego zimą poruszanie się na nartach biegowych jest dozwolone (wyznaczane są nawet specjalne trasy dla narciarstwa biegowego), ale latem nie można jeździ na rowerze? Dla mnie to jest szczyt hipokryzji. Szczególnie, że statystyczny turysta na rowerze ma zdecydowanie większą kontrolę nad kierunkiem jazdy oraz prędkością niż narciarz na biegówkach. Z własnego doświadczenia wiem, że jeżdżąc w górach na biegówkach, znacznie trudniej jest koegzystować z pieszymi niż przy analogicznej sytuacji na rowerze.
Więc, czyżby to była po prostu kwestia odpowiednio dużego nacisku wywieranego przez środowisko oraz pieniądza (dużo osób = dużo kasy)? Może to jest jednak kwestia ogólnej akceptacji społecznej? Co o tym myślicie?
PS. Pisałem wyżej, że do wycieczki sprowokowała mnie dyskusja na temat nowego przebiegu szlaku przy Śnieżnych Kotłach. Według starych map jest to tak naprawdę pierwotny przebieg tego szlaku, który w między czasie po prostu zarósł. Pomimo, że oznaczenie kieruje już na nowy wariant, to jest on jeszcze w budowie. Na chwilę obecną omija on całkowicie dno Małego Kotła i wychodzi idealnie na stawik w Wielkim Kotle. Jak dla mnie to ten nowy przebieg jest jeszcze fajniejszy od poprzedniego, ponieważ oferuje jeszcze lepsze widoki ;)
Trackback URL: https://blog.emtb.pl/trasa-marzen/trackback/