Rowery z roku na rok stają się coraz lżejsze, maszyna która nadaje się do ostrej jazdy w terenie i waży poniżej 12kg była jeszcze jakiś czas temu po prostu nieosiągalna. Muszę więc przyznać, że gdy zobaczyłem w katalogu jaki rower zmierza do mnie na testy byłem szalenie ciekaw pierwszych wrażeń.
Osprzęt Mondrakera Foxy RR Carbon składa się pokrótce z zawieszenia Foxa w wersji Kashima (140mm skoku przód/tył), napędu 1×11 od Srama, hamulców Formuly CR3 oraz kół Crank Brothers Cobalt 3. Na papierze wszystko wygląda w porządku.
Rama jest zbudowana w całości z karbonu. Minusem konstrukcyjnym jest umiejscowienie dampera i głównych punktów obrotu w najbardziej zabłoconym miejscu w rowerze. Choć cały tłok ma swój mały błotniczek to jednak już dolne oczko amortyzatora jest odsłonięte i czeka tylko na nowe dostawy błota z trasy. To wszystko razem wzięte doprowadziło do tego, że teoretycznie prawie nowy rower który nie mógł wcześniej “nabić na licznik” zbyt dużej ilości kilometrów (rocznik 2015), skrzypiał podczas uginania się zawieszenia. Rzeczą oczywistą jest, że żywot maszyn testowych należy do ciężkich, bo nikt o nie nie dba, a myjka wysokociśnieniowa jest zdecydowanie nadużywana. Nie zmienia to jednak faktu, że w rowerze z tej półki cenowej pierwsze „świerszcze” powinny zacząć denerwować użytkownika trochę później. Krótkie będą chwile niezmąconej niczym radości dla klientów Mondrakera.
Pierwsza jazda to trochę rozczarowania, rower świetnie przyśpiesza ale oczekiwałem jeszcze więcej, brakowało mi efektu „wow”. Cudów nie ma, nic samo nie jedzie. Rama ma doskonałą sztywność, do tego koła są jak na standardy enduro dość lekkie (Crank Brothers Cobalt 3 27,5 – 1650g) ale biorąc pod uwagę jedną pękniętą szprychę w tylnym kole, oraz jeden wgniot w obręczy w przeciągu dwóch tygodni to nie kupiłbym ich dla siebie ( 70g cięższe DT Swissy EX 1501 są dużo bardziej wytrzymałe). Przyczepność z ziemią gwarantują w Mondrakerze dobrze znane już na rynku Maxxisy Ardenty i myślę, że odpowiadają ścieżkowemu i szybkiemu charakterowi modelu Foxy. Jedynie odporność na snejki jest niska (w tym segmencie wagowym to norma), ale dzięki temu że obręcze nie mają klasycznych nawiercanych otworów na szprychy jeszcze łatwiej można zrobić z fabrycznego zestawu wersję bezdętkową.
Lekkość roweru przydaje się na podjazdach, tym bardziej że mocno ograniczony zakres przełożeń (32 zęby z przodu, 42 z tyłu) wymusza szybką jazdę pod górę albo przejście na tryb pieszy. Jednak dopóki nachylenie stoku nie przekracza pewnego poziomu rower wręcz rwie się do przodu i aż się prosi by docisnąć korby jeszcze mocniej. Z ciężkich biegów korzystałem w sumie tylko po jeździe na asfalcie, więc można powiedzieć, że były bezużyteczne. Założenie mniejszej zębatki do korby w niczym by mi osobiście nie przeszkadzało, a przesunęłoby zakres przełożeń we właściwą stronę czyniąc z Mondrakera prawdziwego króla podjazdów.
Amortyzacja Foxa na tłumikach CTD pracuje typowo, klasycznie najbardziej denerwuje mniej w niej niska czułość na małe nierówności, w szczególności tyczy się to przedniego widelca. Floaty rozkręcają się dopiero na średnich i dużych przeszkodach gdzie ciężko się do czegoś przyczepić. Pracą obu tłumików (regulacja CTD) można sterować z kierownicy za pomocą jednej manetki. Jest to praktyczne rozwiązanie jednak różnice w pracy pomiędzy trybami wołają o pomstę do nieba. Pierwszy tryb – „Descend” – nawet na nim amortyzacja ma słabą czułość, za to rower na podjazdach w siodle buja niewiele (Mondraker odrobił zadanie domowe z Zero Suspension), następny „Trail” usztywnia rower na tyle, że odbija się od nierówności prawie jakby był zablokowany czyli tak samo jak w trybie „Climb”. Użyteczność jak dla mnie miały zatem tylko skrajne ustawienia. „Climb” na asfaltowe i gładkie szutrowe podjazdy – „Descend” na resztę. Mając taką funkcjonalność w manetce wielka szkoda, że zamiast bezsensownego „Trail” nie otrzymujemy od Foxa jeszcze miększego trybu zjazdowego. Byłoby wtedy optymalnie.
Podczas jazdy w dół Mondaker sprawdza się dobrze, o ile nie jedziemy akurat po drobnych nierównościach gdzie amortyzacja Foxa odpuszcza temat. Sygnowana hasłem „Forward Geometry” geometria jest zgodna z obecnie obowiązującymi standardami, znajdziemy więc tu krótki mostek o długości 30mm i długą górna rurę – 635mm (rozmiar M). Wszystko to w połączeniu z niskim suportem oraz dość płaską główką pozwala atakować nawet abstrakcyjne z pozoru przeszkody bez obaw. Duża baza kół daje stabilność przy większych prędkościach, jednak przy ciasnych nawrotach też daje o sobie znać i trzeba brać na takie zakręty odpowiednią poprawkę.
Jedną z denerwujących podczas użytkowania rzeczy jest mała ilość skoku w sztycy RS Reverb, w tej kategorii cenowej spokojnie mogliby montować wersję 150mm skoku. 125mm dla rozmiarów ramy M i większych to po prostu za mało. Sprowadzało się to do tego, że przed długimi zjazdami obniżałem jeszcze sztycę na zacisku za pomocą klucza. Nie po to sztyca jest regulowana z kierownicy żeby się z imbusami bawić. Zdecydowany minus, choć nie wiedzieć czemu większość producentów tak robi.
Podsumowanie:
Mondrakerowi jeszcze sporo brakuje do roweru idealnego, ale użytkownicy nie nastawieni na trudne technicznie, kręte i kamieniste trasy powinny być z niego zadowoleni, bo wtedy część minusów staje się bez znaczenia. By go polubić trzeba mieć w krwi oprócz enduro także domieszkę XC i Maratonu. Na Foxy szybko jeździ się nie tylko w dół! Mondraker jest jak twarde auto sportowe, chce urywać sekundy na trasie a nie martwi się komfortem kierowcy. Przy cenie wynoszącej 21 tys. zł z częścią niedoróbek może być ciężko się pogodzić, ale gdy masa jest priorytetem inne sprawy schodzą na dalszy plan. Przyszłym właścicielom zalecam ostrożne obchodzenie się z łożyskami a koła Crank Brothers lepiej od razu wymienić na inne.
Plusy:
-lekki
-dobrze przyśpiesza
-sztywna rama
-manetka CTD
-uniwersalna geometria
Minusy:
-delikatne koła
-słaba czułość amortyzacji na małe nierówności
-słabo skręca w ciasnych zakrętach z powodu dużego rozstawu osi oraz kół 27,5 cala
-za mało lekkich przełożeń na podjazdy, na szczęście zmiana zębatki to nie duży koszt.
-mało skoku w sztycy regulowanej
-punkty obrotu zawieszenia oraz tłumika umieszczone w najbardziej narażonym na błoto miejscu (skrzypiące łożyska zawieszenia)
Specyfikacja:
Rama | Foxy 27.5″ Stealth Full Carbon Zero Suspension System FG 140mm |
Rozmiary | S / M / L / XL |
Damper | Fox Float CTD Remote LV Boost Valve Factory Kashima 200x57mm |
Amortyzator | Fox 34 Float 27.5″ CTD Remote FIT Factory Kashima 15mm tprd 140mm |
Stery | Onoff Integrated tapered 1-1/8″->1/5″ |
Mostek | Onoff Stoic FG 30mm |
Kierownica | Onoff Stoic Carbon 1″ 740mm |
Gripy | Onoff Paw lock-on |
Sztyca | RockShox Reverb Stealth 31.6mm |
Siodło | Fizik Nissene Mg |
Hamulec przedni | Formula CR3 180mm |
Hamulec tylny | Formula CR3 180mm |
Manetki | Formula CR3 |
Obręcze | CrankBrothers Cobalt 3 27.5″ tubeless wheelset |
Szprychy | CrankBrohters |
Piasta przednia | CrankBrothers Cobalt 3 15mm |
Piasta tylna | CrankBrothers Cobalt 3 12x142mm XXD 1×11 w/DT RWS axle |
Opony | Maxxis Ardent 27.5″x2.25 |
Korby | Sram X1 1400 PF 30T |
Suport | Sram PF92 |
Pedały | / |
Łańcuch | Sram PCXX1 11s |
Przerzutka przednia | / |
Przerzutka tylna | Sram X01 Type2 1×11 11s |
Manetki | Sram Trigger X0 11s |
Kaseta | Sram XG-1195 10-42T 11s |
Waga (bez pedałów) | 11.9kg |
Cena 20 999zł